Na ferie zimowe przyjechała do nas Babcia. Jasiek bardzo wyczekiwał tej wizyty, podobnie zresztą jak oczekuje na wszystkie wizyty Rodziny z Polski. Dla niego przyjazdy Babci kojarzą się z przyjemnościami, niestety także prezentami oraz dużą odmianą cotygodniowej rutyny. Jest to również podmuch polskości w naszej francusko-polskiej rodzinie, który pomaga nam zachować równowagę między obecnością obydwu kultur, w których żyjemy. Jak przebiegają u nas wizyty Rodziny z Polski? Na co zwracamy uwagę? Oto nasze doświadczenie, może Was zainteresuje?
Przyjazdy Babci
Babcia przyjeżdża do nas dwa razy do roku, za każdym razem na około dziesięć dni. Najczęściej wizyty przypadają na okres ferii zimowych i na początek letnich wakacji, co umożliwia chodzącemu do szkoły Jaśkowi spędzenie z Babcią trochę czasu także w ciągu tygodnia. Oprócz tego, że zostaje z nią w weekendy i wieczory, kiedy my nadrabiamy zaległości paryskiego życia kulturalnego:).
Odkąd Jasiek skończył trzy lata, spędza z Babcią także jeden cały weekend, z nocowaniem (teraz już trzydniowy). Pozwala nam to wyjechać na kilka dni, jak to rodzice. On natomiast korzysta wtedy zarówno z wyłączności Babci, jak i immersji w język polski, co na pewno bardzo dobrze mu robi.
Przykłady zajęć z Babcią
Babcia często przywozi nam książki z mojego dzieciństwa, które uważa, że Jasiek powinien poznać. Tym razem wybrała „Anaruka, chłopca z Grenlandii” Czesława Centkiewicza i „Emila ze Smalandii” Astrid Lindgren. (Nie są to jedyne przywiezione książki, bo zamówiłam także inne, ale jedyne, które czytałam, będąc dzieckiem.) Cieszę się, bo widać, że były one wielokrotne kartkowane, wydania są mniej kolorowe i bogate w obrazki niż dzisiejsze książki. Czytając starsze i używane książki, mam nadzieję, że Jasiek nauczy się przywiązywać więcej uwagi do ich treści niż do formy.
Tym razem Babcia postawiła sobie za zadanie nauczyć Jaśka polskich dwuznaków i specyficznych liter. (Ostatnio dowiedziłam się, że są to znaki diakrytyczne 🙂 ). Jako, że Babcia pracuje w szkole, przywiozła ze sobą specjalne książeczki, których używa ze swoimi uczniami. Kiedy wróciłam wieczorem znalazłam na stole kartki z tłumaczeniem, że Ż to RZ i przykłady wyrazów z Ś i SI. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ich widok.