Przekazywanie języka (ojczystego albo nie) to misja każdego rodzica, bez względu na kraj, w którym mieszkamy. Podobnie jak nauką mówienia, chodzenia, mycia się etc. Czy zauważyliście różnicę? Przekazywanie języka i nauka mówienia. No właśnie. Chciałabym się dzisiaj podzielić z Wami ciekawą refleksją na temat dwujęzycznego wychowania. Codziennego zajęcia większości rodziców mieszkających poza granicami ojczystego kraju. I różnicy między przekazywaniem języka a jego nauką.
Rodzic nauczyciel? Na pewno?
Czy rodzic jest nauczycielem? To bardzo interesujące pytanie i prawdopodobnie można na ten temat pisać rozprawy, w tym także filozoficzne. Należałoby zacząć od roli rodzica, która często oscyluje między wychowaniem a nauczaniem w zależności od dziedziny życia.
Jednak z definicji, rodzic nie jest nauczycielem. Nauczanie to „proces dydaktyczny w działalności wykwalifikowanego nauczyciela, o charakterze planowym, celowej pracy z podmiotem kształcenia, ukierunkowanej na wyposażenie słuchaczy czy uczniów w treści nauczania, umiejętności i nawyki oraz rozwijanie tych uzdolnień.”
To jednak nie jest takie proste, jak się może wydawać. Istnieją bowiem dziedziny, w których rodzic jest także nauczycielem (z większym lub mniejszym sukcesem). Uczymy nasze dzieci jeździć na rowerze, uczymy je ubierać się, myć się etc. (Pamiętam, jak mój Jasiek zapytał mnie kiedyś, czy w przedszkolu nauczą go myć głowę… Najwyraźniej w jego mózgu podział ról był już dość jasno określony 🙂 . ) A jak jest z językiem? Nie z językiem obcym, ale z językiem ojczystym, który dzieci przyswajają sobie od pierwszych chwil?
Nauczyciel to zawód
Według definicji proces nauczania opiera się na pewnej metodologii (stąd jego planowy charakter). Jako rodzice rzadko opanowaliśmy metodę nauki języka. Dlatego bardziej odpowiednie wydaje się wyrażenie „przekazywanie języka”. Poprzez mówienie, opowiadanie, czytanie, śpiewanie, gry, zabawy etc. przekazujemy dzieciom język, który znamy i którego najprawdopodobniej w podobny sposób się nauczyliśmy.
Jednocześnie, jako osoby wielojęzyczne, nie jesteśmy laikami w dziedzinie językowej, gdyż w którymś momencie życia nauczyliśmy się dodatkowych języków. Co oczywiście nie znaczy, że jesteśmy w stanie ich nauczyć w odpowiedni i skuteczny sposób.
Na pewno większość z Was ma wspomnienia, kiedy w czasach szkolnych rodzice próbowali nauczyć nas matematyki czy fizyki. I mimo, że przecież posiadali niezbędną wiedzę, na ogół takie domowe nauczanie okazywało się dużo mniej skuteczne niż nauka w szkole. Dlaczego? Bo rodzice, którzy sami nie byli nauczycielami, nie posiadali odpowiedniej metody nauczania. Bycie nauczycielem to zawód, z czego wielu rodziców zdało sobie sprawę podczas niedawnych lockdownów.
Przekazywanie języka jako część wychowania
Przekazywanie języka ojczystego jest częścią wychowania, jakie ofiarujemy naszym dzieciom. Na ogół nie siadamy z nimi każdego dnia o godzinie 17-tej, zapowiadając : teraz będziemy się uczyć polskiego. Język polski / ojczysty jest obecny na co dzień (mam nadzieję), podobnie jak opowiadania różnorakich historii, rozmowy, czułość, którą dajemy naszym dzieciom, czas, uwaga, troska… To jeden z elementów naszej relacji z dzieckiem : dzielenie się z nim naszą kulturą, umożliwianie im poznania i zrozumienia naszej tożsamości. Na tym właśnie, według mnie, polega przekazywanie języka: na, bliskości, obecności, regularności i wzmacnianiu więzi.
PS Co do pytania, czy rodzic jest nauczycielem, odpowiedziałabym: nauczycielem życia, czyli raczej przewodnikiem 🙂 .
Jeżeli powyższy artykuł zainspirował Was do refleksji, podzielcie się nią z nami w komentarzach pod artykułem.
Bardziej odpowiada mi określenie przewodnik niż nauczyciel. Nauczyciel stawia dziecko zawsze w gorszej pozycji.
Na pewno rodzic bardziej przekazuje język niż faktycznie jest nauczycielem dla dziecka.
Nauczyciel musi nauczyć i mieć do tego przygotowanie. Rodzic może dzielić się swoją wiedzą.
Raczej rodzic przekazuje język. I to jest fajne w rodzinach dwujęzycznych, bo to dla dziecka nie jest typowa „nauka” w znaczeniu szkolnym, a element wychowania
Rodzic jest nauczycielem i to tym, który może mieć na Nas największy wpływ, także swoją postawą, którą po prostu obserwujemy. Nauczyciel na pełny etat 🙂
A może po prostu zostawić słowo: rodzic? Przecież rodzic nauczycielem powinien być również, przewodnikiem również, wychowawcą również, strażnikiem, sprzątaczką, przytulanką itd.
Natomiast bardzo podoba mi określenie: przekazywać – odnośnie języka i nie tylko.
Jest takie słowo „mimochodem” i chyba u dzieci nauka języka właśnie mimochodem jest czymś do czego powinno sie dążyć
Tak, rodzic jest własnie takim przewodnikiem, nie nauczycielem. Nauczycielem jest samo życie
Przewodnik to bardzo dobre określenie!
Zgadzamy się, biorąc to wszystko pod uwagę też określiłybyśmy rodzica jako przewodnika a nie typowo jako nauczyciela 😉
Zdecydowanie zgadzam się z tym stwierdzeniem, że rodzic jest przewodnikiem w życiu dziecka.
Nauczyciel to ktoś kto ma odpowiednie kwalifikacje do nauczania, więc masz racjeę rodzic przekazuje język a nie naucza.