Używanie języka ojczystego w relacjach z dziećmi przynosi dzieciom wiele korzyści (emocjonalnych, intelektualnych, społecznych…), chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Do tych najbardziej „praktycznych” i codziennych należą kontakty z rodziną mówiącą w języku mniejszościowym, dostęp do własnych korzeni, historii, kultury… Ale używanie języka ojczystego determinuje także stosunki w rodzinie, o czym mówi się nieco rzadziej. Dlatego chciałabym się dzisiaj skupić na dwóch kwestiach, które wydają mi się szczególnie ważne dla harmonii w rodzinie. I o roli, jaką odgrywa w niej używany przez rodzica język.

Badania o wpływie języka na stosunki w rodzinie

O wpływie języka na stosunki w rodzinie, pisałam już kilka razy, głównie w oparciu o amerykańskie badania wśród imigrantów. Pierwszym przykładem była sytuacja, kiedy dzieci „traciły język rodziców”, używając jedynie języka większościowego. Sprawiało to, że miały trudności w porozumieniu z rodzicami, który tego języka nie opanowali w wystarczającym stopniu. W tym wypadku, stworzenie bliskiej więzi między członkami rodziny okazywało się wręcz niemożliwe. Rodzice (obracający się głównie we wspólnocie rodaków) nadal używali języka mniejszościowego, a dzieci kontynuowały w języku większościowym. Drugim przykładem były badania, według których w rodzinach mówiących w językach mniejszościowych, młodzież czuła się emocjonalnie bardziej związana z rodzicami niż w rodzinach używających języka większościowego.

Używanie języka ojczystego, dlaczego to takie ważne?

Chciałabym rozwinąć ten temat, bo mam wrażenie, że jeszcze go nie wyczerpałam w moich poprzednich artykułach. Dlaczego tak ważne wydaje mi się używanie języka ojczystego w naszych relacjach z dziećmi? Oto trzy powody, które wydają mi się godne uwagi.

Wspólny język (nie tylko) do ważnych rozmów

Rozmowy rodzica z dzieckiem dotyczą najróżniejszych spraw. Od tych najbardziej błahych, (np. rozkład zajęć), po poważniejsze (np. dyskusje o filmach), aż do ważnych tematów (np. kłótnia z przyjacielem). Ważne tematy często związane są z uczuciami, emocjami, przemyśleniami, czyli sprawami osobistymi, o których często trudno jest mówić i to bez względu na język. Żeby ułatwić te głębsze rozmowy, używanie wspólnego języka okazuje się bardzo przydatne. Powinno więc wystarczyć, żeby rodzic mówił w języku większościowym. Tak, jeśli włada nim wystarczająco dobrze i na tyle poprawnie, że ten język stał się „językiem jego emocji”. (Zdarza się to dość często, szczególnie, jeśli posługuje się on nim w kontaktach z drugim rodzicem.) Osobiste rozmowy prowadzimy na ogół w języku, w którym czujemy się najlepiej, dotyczy to obydwu rozmówców: dziecka i rodzica.

Autorytet rodzica w języku mniejszościowym

Rodzice powinni wykazywać się wobec dzieci autorytetem. Dziecko od małego podziwia swoich rodziców, identyfikuje się z nimi, chce być do nich podobny. Stanowią oni dla niego przykład do naśladowania, model, do którego dąży. Być silnym jak tata albo ubierać się ładnie jak mama. (To oczywiście stereotypy, ale w ten sposób dzieci konstruują swoją osobowość, pragnąc upodobnić się podziwianego rodzica.) Badania wykazały, że rodzice, którzy używają w kontaktach z dziećmi swojego języka ojczystego cieszą się większym autorytetem. Szczególnie w momentach emocjonalnego napięcia, takiego jak gniew, czy spór. Wydaje się to logiczne, gdyż łatwiej wziąć na poważnie kogoś, kto złości się swobodnie, bez akcentu, bez przejęzyczeń, idąc prosto do celu, bo używa swojego języka ojczystego. Podobnie, kiedy dziecko dorasta, prawdopodobnie w pewnym momencie jego umiejętności w języku większościowym wyprzedzą umiejętności rodzica. Szczególnie, jeśli rodzic nauczył się go w późniejszym wieku.

Wyjątkowa więź dzięki językowi mniejszościowemu

Ostatnim elementem (choć na pewno istnieje ich więcej), o którym chciałam napisać, jest kwestia wyjątkowej relacji z dzieckiem dzięki językowi mniejszościowymi. Dzieci, które porozumiewają się z rodzicem w języku mniejszościowym, wytwarzają z nim specjalną więź. Ta więź utrzymuje się przez całe życie, dzięki obecności wyjątkowego „porozumienia” między nimi. Wspólny język zbliża ich do siebie, bo opiera się na czymś, do czego inni nie mają dostępu: tożsamości związanej z kulturą mniejszościową, bogatą w pozytywne emocje. To taki ich prywatny sekretny świat.

Polski, polski, polski!

Biorąc pod uwagę trzy przytoczone argumenty, używanie języka mniejszościowego spełnia wymienione warunki pozytywnej relacji między dzieckiem i rodzicem. Podobnie jak rodzic z językiem większościowym, który od początku i bez większego wysiłku, ma zapewnione powyższe korzyści w stosunkach z dziećmi, tak my powinniśmy do nich dążyć. Nie tylko dążyć, ale i pielęgnować, wzmacniać i chronić nasz język polski i jego miejsce w rodzinie. Ale jednocześnie jest to wspaniała przygoda i wyzwanie, prawda? Cieszę się, że mogę Wam w niej towarzyszyć 🙂  Czy i Wy macie wrażenie, że używany język wpływa na Wasze stosunki z dziećmi? W jaki sposób? A jeśli nie, to dlaczego?