Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego rozwój języka większościowego i mniejszościowego nie przebiega w podobnym tempie u dzieci wielojęzycznych? Pierwszą odpowiedzią, jaka nasuwa się na myśl, jest ilość kontaktu z językiem. Kiedy dziecko zaczyna chodzić do żłobka, przedszkola czy szkoły, automatycznie spędza mniej czasu z mówiącym w języku mniejszościowym rodzicem. Ale nie sama ilość kontaktów z językiem liczy się. Jest także kwestia jakości poznawanego języka, o której chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć.
Kontakt z językiem
Do nauczenia się języka, chociażby w trybie biernym (dwujęzyczność pasywna, w kontekście dzieci dwujęzycznych), potrzebna jest przede wszystkim ekspozycja na język, czyli regularny kontakt z nim.
Im więcej dziecko słyszy dany język, tym szybciej będzie w stanie go zrozumieć. (Następnie potrzebuje motywacji, żeby w nim mówić, ale o tym innym razem.) W większości rodzin, które pragną przekazać dzieciom ich drugi / mniejszościowy język, kontakt z językiem jest zapewniony. Rodzic mówi do dziecka w swoim ojczystym języku i na ogół to wystarcza.
Rozwój języka, nie tylko ilość kontaktów…
Wracając do mojego pytania o zróżnicowany rozwój języka mniejszościowego i większościowego. Podobnie jak w większości zjawisk, liczy się nie tylko ilość, ale także jakość kontaktów (z językiem). Co rozumiem pod pojęciem jakości w kontekście rozwoju języka? Różnorodność słownictwa, struktur gramatycznych, poruszanych tematów, jakie dziecko ma możliwość poznać. (Pisałam kiedyś o opanowaniu języka…) W przypadku języka większościowego bardzo ważną rolę odgrywa szkoła. To właśnie w szkole dziecko zaznajamia się z wiedzą o świecie, z umiejętnością argumentowania, prezentowania, kwestionowania… W wielu wypadkach, transfer pozwala przełożyć wiedzę i umiejętności z jednego języka na drugi. Jednak nie we wszystkich. Każdy języka ma bowiem swoje własne słownictwo, gramatykę, ortografię, sposoby wyrażania myśli, emocji, postaw… Czegokolwiek by się nie zrobiło, nie sposób nauczyć się ich w innym języku.
Sposoby na rozwijanie języka w rodzinie
Ilość kontaktów z językiem jest trudno zwiększyć, nie zawsze mamy bowiem możliwość zwiększenia ilości czasu, jaki spędzamy z dzieckiem. (My, jego Dziadkowie, polska niania, polska szkoła? …). Możemy natomiast zwiększyć z jednej strony intensywność, a z drugiej jakość przekazywanego dziecku języka. W jaki sposób?
Poprzez starannie dobrane lektury, poprzez dyskusje prowadzone z dzieckiem, poprzez różnego rodzaju zajęcia, w tym także gry i zabawy.
Więcej praktycznych wskazówek na temat dwujęzycznego wychowania znajdziecie w artykule z zeszłego tygodnia.
A jeżeli zależy Wam na rozwinięciu słownictwa dziecka, oto około trzydziestu metod, żeby to osiągnąć.
Jeżeli powyższy artykuł zainspirował Was do refleksji, podzielcie się nią z nami w komentarzach pod artykułem.
Zgadzam się z Toba w tym temacie, jakość ma niewątpliwie olbrzymi wpływ w tym wypadku.
Fajne określenie „ekspozycja na język” , to chyba przy okazji klucz do tematu
Bez żywego kontaktu z językiem trudno go opanować, w każdym razie jest to nieporównywalnie trudniejsze do osiągnięcia.
niestety jest dokładnie tak, jak piszesz, dlatego też trzeba szukać rozwiązań, które można samemu wprowadzić
Dobrze dobrane lektury na pewno też mają wpływ na rozwój języka w przypadku dziecka.
bardzo zainteresowały mnie te metody wzbogacania słownictwa, także na pewno zaraz przejrzę ten wpis 🙂
Bardzo będę chciał od najmłodszych lat uczyć języków jakich tylko się da moje dziecko jak już się pojawi 🙂
Szkoła niestety często nie staje na wysokości zadania.
Moje dziecko w tym roku zaczęło przygodę w szkole, jestem ciekawa jak będzie wyglądać u niej nauka języka angielskiego. Wpis bardzo ciekawy.
Mieszkam w Niemczech i mój syn nie mówi po polsku – to 5 latek i mimo ze do niego mówię po polsku on nie chce słuchać polskiego 🙁
Miałam okazję obserwować rozwój dziecka, które funkcjonowało w trójjęzycznej rzeczywistości. Z rówieśnikami komunikowało się po angielsku i sporadycznie po arabsku, w domu dominowały język polski i francuski.
Ostatnio sporo myślałam o dwujęzyczności i mam spostrzeżenie, że w innych krajach dzieci uczą się szybko mówić w różnych językach. W Polsce natomiast mamy niezwykle silne przywiązanie do naszego języka i blokujemy się do używania innych „obcych” języków…smutne
Jestem ciekawa jak moja siostrzenica będzie radziła sobie z nauką języka angielskiego w szkole. Bardzo ciekawy artykuł.
Najłatwiej uczyć się języka, kiedy na co dzień się z nim obuje. Mój syn jak wyjechaliśmy do NI w ciągu roku opanował język
Twoje teksty to najlepsza szkoła