Praktyczne aspekty dwujęzycznego wychowania
Kwestie organizacyjne odgrywają dużą rolę w dwujęzycznym wychowaniu. Zarówno pod względem czasowym, jak i podziału ról i codziennego wysiłku ze strony wszystkich członków rodziny.
1. Potrzeba czasu, a wyniki nie są od razu widoczne. Dwujęzyczne wychowanie wymaga czasu nie tylko liczonego w latach, ale także w minutach czy godzinach na co dzień. Każdego dnia przez kilkanaście lat dziecko potrzebuje kontaktu z językiem mniejszościowym, regularnych interakcji i wielu bodźców stymulacyjnych, zachęcających do rozwoju go. Nie zapominajmy, że opanowanie języka nie sprowadza się do mowy. To także umiejętność czytania i pisania, a dla niektórych (w tym dla mnie) znajomość kultury mniejszościowej. Dwukulturowe wychowanie wymaga przede wszystkim czasu, dyspozycyjności i długoterminowej motywacji rodzica.
2. Konieczność wsparcia rodziny. W dwujęzyczną podróż na ogół nie wybieramy się z dzieckiem sami. Zabieramy ze sobą najbliższą rodzinę, zarówno mówiącą językiem większościowym, jak i mniejszościowym. Oczywiście główną rolę odgrywa tu drugi rodzic, bez aktywnej pomocy którego daleko nie zajedziemy. Pozytywne i wspierające nastawienie dziadków nie tylko waloryzuje język w oczach dziecka, ale także korzystnie wpływa na nasze samopoczucie, a co za tym idzie: motywację.
3. Każda rzecz to inwestycja na przyszłość. Wszystko, co robimy dzisiaj w związku z językiem mniejszościowym, zaowocuje za jakiś czas. Każde nowe słowo, każda piosenka, książka, film czy rozmowa przyczynia się do rozwoju i do wzmacniania umiejętności naszego dziecka w tym języku. Pomimo, że nie zawsze widzimy natychmiastowe efekty, sam fakt słuchania go, ugruntowuje jego miejsce w świadomości i mózgu dziecka.
Sytuacje, zachowania…
Ale przekazywanie dziecku naszego języka ojczystego pociąga za sobą inne konsekwencje niż tylko nasze językowe zachowanie w jego obecności.
4. Nasze własne wątpliwości. Od czasu do czasu nachodzą nas pytania, co do metody i skuteczności dwujęzycznego wychowania, które zapewniamy naszym dzieciom. Czy na pewno robię wystarczająco dużo w tym kierunku? A może powinnam spróbować innego podejścia? Te wątpliwości są wynikiem naszych refleksji i to właśnie dzięki nim jesteśmy w stanie skorygować pewne niedociągnięcia i dostosować naszą strategię do sytuacji.
5. Opinie i rady innych. Czegokolwiek byśmy nie zrobili, zawsze pojawią się osoby, które albo nie będą się z nami zgadzały. Albo będę lepiej wiedziały, jak powinniśmy postępować. Niektóre powiedzą nam, że z powodu dwujęzyczności dziecko będzie miało trudności w szkole. Inne, że rówieśnicy będą się z niego śmiali, bo miesza języki. Jeszcze inne, że jeśli nie pójdzie do polskiej szkoły, to nie nauczy się pisać po polsku. Z czasem nauczymy się na nie reagować pobłażającym uśmiechem, dziękując za troskę i podążając pewnie wcześniej obraną drogą. Dlaczego? Bo nie powinniśmy się przejmować opiniami innych zgodnie z opisanym tutaj bardzo wymownym przykładem 🙂 .
6. Niezręczne sytuacje w obecność osób trzecich. Wiele razy poczujemy się nieswojo, kiedy będziemy mówić po polsku do naszych dzieci w towarzystwie osób, które polskiego nie rozumieją. Bez złych intencji wykluczymy je z rozmowy na kilka chwil, podtrzymując tym samym nasz zwyczaj używania języka mniejszościowego w kontaktach z dzieckiem. Bardzo możliwe, że otrzymamy w zamian nieprzyjemne komentarze o braku obycia i savoir-vivre’u. Dlatego warto przygotować odpowiednią odpowiedź, która pozwoli zrozumieć i zaakceptować naszą postawę.
7. Nie zawsze satysfakcjonująca nas postawa dziecka. Przygotujmy się na to, że nasze dzieci będą miały różne podejścia do używania języka mniejszościowego, nie zawsze zgodne z naszymi oczekiwaniami. (Podobnie zresztą jak w każdej dziedzinie życia. Im wcześniej się z tym pogodzimy, tym lepiej.) Możliwe, że będą mieszały języki, albo wolały jeden język od drugiego, czy nawet odrzucą nasz język, albo w niektórych sytuacjach będę wstydziły się go używać. Jeśli jednak przygotujemy się psychologicznie na te ewentualności, nasza frustracja będzie mniejsza, a nasze reakcje dostosowane do sytuacji.
Nasz własny rozwój
Dwujęzyczne wychowanie jest oczywiście nastawione na dziecko i jego językowe umiejętności, ale nie zapominajmy, że to właśnie my (i dziecko) jesteśmy jego głównym aktorem.
8. Kreatywność i pomysłowość. Przekazywanie języka mniejszościowego naszym dzieciom zmusza nas do ciągłego szukania nowych pomysłów, forteli i elementów stymulujących mowę. Zwracamy ogromną uwagę nie tylko na oryginalność używanych środków, ale także na atmosferę, w jakiej się to odbywa. Tym samym nieustannie pobudzamy własną wyobraźnię i jesteśmy niezwykle uważni na wszelkie nowe możliwości i okazje do używania języka mniejszościowego.
9. Regularna dawka wzruszeń. Macierzyństwo i wychowywanie dzieci dostarcza nam dużo emocji, abstrahując od dwujęzyczności. Są to bardzo intensywne i niezwykle wzbogacające doświadczenia. Jeśli dodamy to nich przekazywanie naszego języka ojczystego, wzruszeń tych będzie jeszcze więcej. Z jednej strony wynikają one z obserwowania odkrywania świata przez dziecko w świetle dwóch języków / kultur, o czym pisałam w artykule o urokach dwujęzycznego dziecka. Z drugiej, z naszej własnej podróży związanej z tożsamością osoby także posiadającej dwie kultury.
10. Niekończąca się nauka. Wydaje mi się, że na początku nie zdajemy sobie sprawy, jak wielu rzeczy nauczymy się i ile odkryjemy, dzięki dwujęzycznemu wychowaniu. Z punktu widzenia rozwoju, psychologii, metodologii, strategii… Ze względu na jego zasobność, jest to temat na oddzielny artykuł. W przeciwnym razie potraktowałabym go zbyt powierzchownie, a szkoda.
Ważne rzeczy o dwujęzycznym wychowaniu
Oto 10 rzeczy o dwujęzycznym wychowaniu, których świadomość pomoże rodzicom pełniej przygotować się do „zadania”, które ich czeka. Na pewno jest ich więcej, ale te, w moim przypadku, okazały się podstawowe. Nie są to przeszkody czy jakieś specjalne trudności, ale swego rodzaju ostrzeżenia mające na celu zaoszczędzić innym rodzicom niemiłych niespodzianek i niepotrzebnych frustracji. Choć dobrze wiem, że niektórzy wolą sami odkryć, co ich czeka, bez sugerowania się doświadczeniami innych. Doskonale ich rozumiem.
A może mielibyście coś do dorzucenia, z własnego doświadczenia? Podzielcie się tym z nami, poniżej w komentarzach artykułu.
Osobiście nie mam takich doświadczeń, ale jak każda jedna decyzja ma to zarówno swoje plusy, jak i minusy (które zresztą świetnie i kompleksowo opisałaś). Na pewno warto rozważyć wszystkie argumenty za i przeciw.
Zdecydowanie więcej plusów, oczywiście ☺. Więc nie ma się co wahać, jeżeli i tak mamy w domu co najmniej dwa języki. Tym bardziej, że i dla nas dwujęzyczne wychowanie to bardzo wzbogacające doświadczenie ☺. Pozdrawiam serdecznie!
Jeszcze nie mam dzieci, ale bardzo będę chciał, żeby od małego uczyły się języków, aby weszło im to naturalnie 🙂
Jeśli od początku o tym zadecydujecie, to z dużą dawką motywacji i wytrwałości na pewno Wam się uda. Tylko nic na siłę ☺. Pozdrawiam serdecznie!
Zdecydowanie cierpliwość i nieoczekiwanie efektów od razu są bardzo ważne.
Tak, inaczej bylibyśmy przez cały czas sfrustrowani i zestresowani 🙂 . Pozdrawiam serdecznie!
Temat mi obcy, choć bardzo tego żałuję. Dziś podziwiam i zazdroszczę odpowiedzialnym rodzicom.
Jako rodzic dwujęzycznego dziecka, dziękuję za słowa pochwały ☺. Pozdrawiam serdecznie!
Nie mam doświadczenia, nawet nie znam nikogo, kto wychowuje dziecko w dwujęzycznej rodzinie, ale domyślam się, że nie jest to łatwe.
Dwujęzyczne wychowanie może nie zawsze jest łatwe, ale na pewno jest bardzo stymulujące i gratyfikujące☺. Pozdrawiam serdecznie!
takim dzieciom można pozazdrościć… drugi język w gratisie:-)
Bo ceną jest wysiłek rodziców☺. Pozdrawiam serdecznie!
W każdej dziedzinie życia znajdą się osoby, którym wydaje się, że lepiej od nas wiedzą, jak pokierować naszym życiem, i w ogóle, że znają się lepiej na wszystkim.
Jak ja takich osób unikam! Mam wrażenie, że jest ich jeszcze więcej, jeśli chodzi o temat wychowania dzieci, oczywiście nie tylko dwujęzycznych… Pozdrawiam serdecznie!
Dopytam, a czy ważnym dla ciebie jest też np czystość wymowy i tak zwany akcent. Wiadomo, że pewne elementy aparatu mowy kształtują się bardzo szybko i potem już nie ma możliwości ich korekty.
Bardzo ważne. Zależy mi, żeby nie było mieszania języków, żeby używane przez syna słownictwo było bogate i żeby wymowa była poprawna. Jednocześnie nie traktuję tego, jak przymus, tylko osobiste wyzwanie. To nie syn ma robić dodatkowe wysiłki, żeby do tego dojść, ale ja poprzez używane metody i środki. Ale to już temat na oddzielny artykuł☺. Pozdrawiam serdecznie!
Miałam i mam możliwość obserwowania dzieciaków w dwujęzycznych rodzinach i naprawdę miło się na nie patrzy jak naturalnie radzą sobie w komunikacji z ojcem i matką, którzy komunikują się ze sobą i oczywiście z nimi w dwóch różnych językach. Czasami generuje to nawet zabawne sytuacje, bo bawią się językiem zadając pytanie np. w j. hiszpańskim, a odpowiedź słyszą już w języku polskim. I odwrotnie.
Dla mnie jest to pasjonujące! Sama obserwacja rozwijającej się istoty to już coś, a co dopiero kogoś, kto myśli i mówi w kilku językach! A zabawnych sytuacji, o których piszesz jest bardzo dużo, w przyjemny sposób urozmaicają nam one i tak bardzo interesującą codzienność ☺. Pozdrawiam serdecznie!
Ktoś ostatnio mówił, że dwujęzyczność w domach może wywołać problemy z komunikacją, jeśli jeden rodzic powiedzmy mówi po angielsku, a drugi po polsku i rodzice do siebie mówią po polsku, to dziecko może odczuć brak przynależności do grupy… I to się jakiś psycholog wypowiadał.
Interesująca refleksja, jeszcze o niej nie słyszałam… A co mama lubi sałatki, tata mięso, a dziecko woli frytki? Może karykaturuję, ale nie wydaje mi się, żeby były badania na ten temat. W każdym razie poszukam, zaintrygowałaś mnie☺. Pozdrawiam serdecznie!
PS Powinno być wprost przeciwnie: dziecko identyfikuje się ze wszystkimi, bo zna wszystkie używane w domu języki ☺.
Fajne i bardzo przydatne informacje dla rodziców 🙂