Doskonalenie czytania u dwujęzycznego dziecka to kolejny etap w żonglowaniu między językiem polskim a językiem większościowym w edukacji naszych dzieci. Kilka miesięcy temu pisałam o początkach nauki czytania, dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami naszym doświadczeniem, kiedy czytanie staje się bardziej efektywne. Nie jest to w żadnym wypadku metoda nauki czytania, ale nasze domowe, spontaniczne i niezobowiązujące doskonalenie czytania u dwujęzycznego dziecka.

Korzyści z kwarantanny

Podczas kwarantanny, Jasiek zrobił ogromne postępy w czytaniu po polsku (i nie tylko). Wprowadziliśmy zwyczaj, że każdego wieczoru, przed moją lekturą, czytał mi kilka zdań po polsku, w ramach „szkoły w domu”. Nie protestował, gdyż był to dla niego logiczny ciąg odrabianych lekcji (francuskiego i matematyki). Tak więc pomału, zaczął przyzwyczajać się do polskiej wymowy liter i typowo polskich znaków. Codzienna lektura, choćby nawet piętnaście, minut zaczęła odnosić skutki. Czytanie po polsku okazało się prostsze niż po francusku, choć oczywiście, ćwiczymy i jedno, i drugie.

Pierwsze próby samodzielnego czytania

Jasiek ma w domu dużo książek, zarówno po polsku jak i po francusku. Opowiadania, wierszyki, komiksy, dziecięce encyklopedie… I właśnie te encyklopedie (o zwierzętach, o dinozaurach…): z dużą ilością atrakcyjnych obrazków i małą ilością tekstu bardzo Jaśka interesują od jakiegoś czasu. Może dlatego, że dowiaduje się z nich wielu rzeczy bez naszej pomocy, dzięki ilustracjom? Od czasu do czasu słyszę, jak czyta podpisy pod rysunkami: nazwy zwierząt, wykonywane przez nie czynności etc. Pomimo pewnych trudności (głównie z dwuznakami) udaje mu się odgadnąć wyrazy, przypominając sobie zapewne, że kiedyś już się z nimi spotkał. Najlepsze jest to, że wcale nie muszę go do tego zachęcać: czyta, bo jest zainteresowany tematem. Co więcej, dzięki temu zdaje sobie sprawę z korzyści wynikających z umiejętności czytania. Bingo!

Komiksy, spontaniczna lektura

Wychowany we francuskiej kulturze, Jasiek uwielbia komiksy (Asteriksy, Tytusy i inne, których tłumaczenia na polski nie znam). Doskonale to rozumiem: nie umiejąc czytać, może śledzić historie bohaterów bez naszej pomocy. Ale niedawno odkryłam, że komiksy mają także inną zaletę dla dzieci uczących się czytać: część wyrazów napisana jest dużymi grubymi literami. I to właśnie te szczególnie widoczne wyrazy wpadają czytelnikowi najbardziej w oczy. Dlatego podczas oglądania Asteriksów, słyszę co chwila: Alarm! Ratunku nadchodzą! Uratujemy go! Dosyć! oraz Paf! Ryms! Trzask! Albo też: co to znaczy „Astropchła”? Bardzo mnie to cieszy, nie muszę zachęcać synka do lektury, i beze mnie staje się ona jego codzienną praktyką.

Codzienne wieczorne czytanie

Podobnie jak większość z Was, czytam Jaśkowi wieczorami, przed snem. Od jakiego czasu panuje między nami taka umowa: ja czytam treść rozdziału, a Jasiek jego tytuł. Najczęściej jest to kilka rozdziałów, w zależności od książki. Pomiędzy nimi (albo na początku) wplatamy Jaśka polską lekturę. Może to być krótki tekst z książeczki dla maluchów albo kilka zdań z „Elementarza” Mariana Falskiego. Jako że zawarte w nim ćwiczenia prezentowane są według poznanych liter, nie sprawiają one Jaśkowi większej trudności. Wprost przeciwnie, czytanie takich prostych tekstów motywuje do kontynuowania, skoro dotychczasowa lektura okazała się prosta i przyjemna. (Dla przypomnienia, zarówno w szkole, jak i w domu Jasiek uczył się czytać metodą sylabową. Książki Mariana Falskiego używamy do ćwiczenia czytania ze względu na proste jej historyjki. I może mój sentyment? O podręcznikach napiszę Wam innym razem 🙂 . )

Doskonalenie czytania u dwujęzycznego dziecka

Postępy Jaśka w czytaniu po polsku (i nie tylko) sprawiają mi ogromną przyjemność. Głównie dlatego, że pozwolą mu one zapoznać się ze wspaniałą polską literaturą dla młodzieży, której bez znajomości polskiego nie byłby w stanie odkryć. Jestem pewna, żeby spodobają mu się kolejne tomy „Pana Samochodzika” Zbigniewa Nienackiego, „Przygody Tomka” Alfreda Szklarskiego, czy historie Edmunda Niziurskiego i Adama  Bahdaja. Jednocześnie, pasjonujące jest dla mnie obserwowanie i towarzyszenie Jaśkowi w przyswajaniu sobie języka polskiego. Doskonalenie czytania u dwujęzycznego dziecka to kolejny etap naszej przygody z przekazywaniem naszego języka ojczystego: wzbogacające zarówno dla dziecka jak i dla rodzica. PS Czytamy także książeczki z serii  „Czytam sobie„, ale to jest temat na oddzielny artykuł. A jak u Was przebiega czytanie po polsku? Jakich pomocy używacie? Opowiedzcie nam o tym:)