Od jakiegoś czasu Jasiek pasjonuje się komiksami. Zaczęło się od super bohaterów (Batmana, Supermana, Thora…), następnie Asteriksa i Obeliksa, potem Lucky Luke’a. Żeby wprowadzić w to troche rodzimej materii, Babcia podarowała mu pierwsze książki z serii « Tytus, Romek i A’Tomek ». Nie spodziewałam się szału ze strony Jaśka, trudno przecież rywalizować z Asteriksem, i to w wersji oryginalnej (po polsku też go czytamy), ale spotkała mnie miła niespodzianka. Po pierwszej lekturze poprosił mnie o więcej, nie tylko o nowe przygody (o których ciągle przypomina Babci), ale także o powtórne czytanie poznanych już opowieści.

Geneza Tytusa

Komiksy o Tytusie, autorstwa Henryka Jerzego Chmielewskiego, wydano po raz pierwszy w 1957 roku. Bohaterami są dwaj chłopcy (harcerze): Romek i A’Tomek oraz uczłowieczona małpa Tytus. Geneza Tytusa (ta bajkowa) przypomina narodziny Pana Kleksa. Papcio Chmiel (alter ego autora) wylał na podłogę tusz. Zrobiła się z niego plama przypominająca kształtem małpę. Rysownik postanowił ją dokończyć, co sprawiło, że małpa ożyła. Młodzi przyjaciele Papcia Chmiela: Romek i A’Tomek zaoferowali się zająć edukacją Tytusa de Zoo. Od tego momentu zaczynają się ich przygody: podróże w rozmaite miejsca na Ziemi i poza nią, do prawdziwych i fikcyjnych krain, najróżniejsze zajęcia (astronom, żołnierz, gangster…) i inne.

Niesamowite podróże, spotkania i wynalazki

Podczas swoich podróży, Tytus, Romek i A’Tomek spotykają najwymyślniejsze istoty (kosmoczki, karboluty i kleptosaurusy w kosmosie), czarodziejskie mikstury (starzejący żywe istoty miód), czy niesamowite przedmioty (mechaniczna mówiąca Rozalia, odrzutowe butelki Tytusa…). Bohaterowie korzystają także z wynalazków Profesora Talent, które nadają podróżom jeszcze bardziej fantastyczny charakter. W ten sposób, dziejąc się w najbardziej niesamowitych miejscach i obalając wszelkie bariery rzeczywistości, opowiadania o Tytusie i jego przyjaciołach pobudzają wyobraźnię czytelników. Dzięki temu, razem z bohaterami, podróżujemy w świecie bez granic i logicznych zasad.

Nie tylko książki, także filmy

Istnieją także filmy o Tytusie, Romku i A’Tomku. Pod koniec lat osiemdziesiątych powstała dziesięcioodcinkowa seria animowana o przygodach trójki przyjaciół. W 2002 roku stworzono film « Tytus Romek i A’Tomek wśród złodziei marzeń » (dostępny na YouTube), nagrodzony Złotymi Koziołkami w Poznaniu. Niestety nie udało nam się go obejrzeć, bo Jaśka przestraszyły pierwsze sceny filmu: książę Saligia z językiem przypominającym węża oraz zamaskowany i uzbrojony po zęby terrorysta. Zaczekamy więc zapewne jeszcze trochę, zanim zapoznamy się z jego treścią.

Fantastyczna seria

Pamiętam przygody Tytusa z dzieciństwa, nie należał on wtedy do moich ulubionych książek. (W przeciwieństwie do mojego Taty, od którego ostatnio dowiedzieliśmy się, że był on fanem komiksów o Tytusie.) Nie przypominałam sobie także zawartego w nich humoru. Muszę jednak przyznać, po ostatniej lekturze, że dialogi są przezabawne, z dużą ilością podtekstów i odniesień, których Jasiek jeszcze nie rozumie. Innym interesującym zabiegiem stylistycznym są liczne interwencja wszechwiedzącego autora, zapowiadające dalszy ciąg historii. Ironiczne spojrzenie na opowiadane sytuacje przejawia się w swego rodzaju świadomości literackiej postaci, które często komentują przeżywane właśnie przygody. Nabierają do nich dystansu, wychodząc ze swoich ról bohaterów komiksu.

 Sto lat!

Mimo realiów tamtej epoki (czy epok?) przygody Tytusa, Romka i A’Tomka nadal czyta się znakomicie. Wynika to głównie z wszechobecnego dowcipu i fantastycznego charakteru świata naszych bohaterów. Dowodem na to są ciągłe wznowienia wydawanych książek i ilość fanów, których liczy sobie ponad dziewięćdziesięcioletni Henryk Jerzy Chmielewski. Sto lat, Papciu Chmiel!