Dwukulturowość jest przydatna nie tylko ze względu na korzyści wynikające z poszerzania horyzontów dziecka, ale także z bardziej prozaicznego powodu. Dwukulturowość w dwujęzycznych rodzinach ułatwia kontakty między osobami z innych krajów dzięki obostronnemu zrozumieniu. I nie dotyczy to jedynie dzieci, lecz wszystkich członków rodziny, i tej polskiej, i tej „zagranicznej”. Postaram się zademonstrować to na przykładzie znajomości polskiej kultury. Na pewno będzie to bardziej wymowne dla większości z Was niż na przykładzie francuskim.

Moja dwukulturowość działa w obie strony

Po ponad dwudziestu latach spędzonych we Francji, poznałam kulturę francuską na tyle dobrze, żeby potrafię odczytać większość francuskich kodów kulturowych. (Mogą one dotyczyć polityki, kultury, religii, gastronomii, savoir-vivre’u i innych.) Dziewiętnaście lat przeżytych w Polsce i edukacja w polskich szkołach na pewno zapoznała mnie z polską kulturą na tyle, że rozumiem większość odniesień, zachowań czy stereotypów. No może nie wszystkie, bo wiele się w Polsce zmieniło w ostatnich czasach.  Biorąc jednak pod uwagę moje doświadczenia w Polsce, wiedzę o Polakach i nieustanne z nimi kontakty, jestem w stanie odnaleźć się w polskich realiach, jak pewnie większość z Was.  

Kiedy dwukulturowość bardzo by się przydała…

Niestety umiejętności tej nie posiadają ani moi francuscy znajomi, ani nasza francuska rodzina. Nie żeby przeszkadzało mi to na co dzień. Czasem jednak może okazać się nieco uciążliwe. Szczególnie, kiedy w rozmowie pojawia się temat Polski, polskiej polityki, niektórych społecznych zachowań (albo polskiego Papieża)… I nawet jeśli z niektórymi wcale się nie identyfikuję, zaczynam tłumaczyć, z czego mogą one wynikać, że należy je analizować w polskim kontekście, który znacznie różni się od francuskiego… Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie sposób zrozumieć pewnych specyficzności narodowych bez znajomości kultury i historii danego kraju. (I to o jakikolwiek kraj by nie chodziło, Polska nie jest wyjątkiem.) Nie wiem, czy takie dyskusje mają sens. Jedna strona nie dysponuje wystarczającą wiedzą na ten temat. Druga ma wrażenie, że musi nieustannie usprawiedliwiać coś, z czym ma dzisiaj niewiele wspólnego… Najczęściej chodzi o politykę, o stosunek do religii i do kościoła, do Rosji czy do Stanów Zjednoczonych, przywiązanie do pewnych symboli narodowych… Ale są też inne dziedziny, które pewnie znacie z własnego doświadczenia.

Kontrowersyjne tematy

Na ogół takie dyskusje ze znajomymi kończą się zmianą tematu. Gorzej może być z rodziną. Mieliśmy już kilka takich starć i od tamtej pory niektóre wątki są albo zakazane, albo po prostu nie ciągniemy ich, tylko przytakujemy. W celu uniknięcia zbyt ożywionych dyskusji. I z powodu mojej niechęci do znajdowania się między młotem a kowadłem, a czasem jeszcze jako wspomagającego tłumacza. Koniec z polityką, religią i nawet niektórymi zagadnieniami społecznymi!

Dwukulturowość jako podstawa wychowania w naszej rodzinie

O ile ja, jako osoba wychowana w Polsce, mam polskie punkty odniesienie, o tyle Jasiek żyjący od urodzenia we Francji, takich punktów nie posiada. Ktoś może powiedzieć, że on wcale ich nie potrzebuje, bo jego życie jest tutaj, a kontakty z Polską w miarę ograniczone… No właśnie, ale czy na pewno? Kontakty z Dziadkami są coraz bardziej świadome, a rozmowy o książkach, piosenkach czy historii coraz bardziej wnikliwe. Niektóre tematy zaczynają Jaśka zastanawiać. (Stąd nasze dyskusje o „Murzynku Bambo”, milicjantach i inne.) Następnie, nie wiem, gdzie Jasiek będzie pragnął zamieszkać, kiedy dorośnie. Bo otwartość, ciekawość świata i tolerancja, jako emocjonalne korzyści dwujęzyczności nie wystarczą, żeby zrozumieć mentalność narodu. Potrzebna jest znajomość historii, tradycji i kultury w szerszym znaczeniu tego pojęcia. W przypadku dwujęzycznego dziecka, jedynie dwukulturowość może dostarczyć mu niezbędnych środków do swobodnego kursowania między dwoma odmiennymi sposobami myślenia i postrzegania świata. (Piszę „odmiennymi”, ale w przypadku polskiej i francuskiej kultury mają one także wiele punktów wspólnych, na szczęście.)

Oczywiście nie sposób wszystkiego poznać i przekazać dziecku, więc czasem niespodzianki, które wspólnie odkrywamy. Ale to jest chyba jeden z najpiękniejszych elementów w wychowaniu: niespodziewane odkrycia,  zaskakujące doświadczanie. Bo wychowanie to przygoda, przynajmniej dla mnie 🙂 .

Dwukulturowość jako próba zapewnienia harmonii w rodzinie

Ogólna edukacja i znajomość innych kultur uczą tolerancji. Wiedza historyczna pozwala zrozumieć mentalność narodową i wynikające z niej dzisiejsze postawy: społeczne, polityczne i religijne. Pragnę, żeby relacje Jaśka z naszą z Rodziną z Polski opierały się na zrozumieniu, szacunku i zaufaniu. Żeby Jasiek czuł się tak samo swobodnie we francuskim, jak i w polskim kontekście. I żeby mógł mimo pewnych różnic kulturowych bez problemu odnajdywać się w obu kontekstach kulturowych. Staram się do tego doprowadzić właśnie poprzez dwukulturowość i dwukulturowe wychowanie. Różnice między ludźmi są wielkim bogactwem, ale uważam, że jest ono dla nas jeszcze większe, jeśli możemy te różnice zrozumieć.

Jeśli powyższa refleksja zainspirowała Wam przemyślenia, którymi chcielibyście się z nami podzielić, serdecznie Was do tego zapraszam. Z góry dziękuję!