Koledzy na kilka minut
Oprócz pociech moich znajomych, które widujemy w Polsce, są też inne „przypadkowe” dzieci. Jasiek jest bowiem mistrzem w znajdywaniu sobie kolegów na kilka minut. Bawią się przez chwilę na placu zabaw, albo razem biegają, a potem Jasiek dumnie obwieszcza nam, że ma nowego kolegę. Najczęściej nie wie nawet, jak kolega ma na imię. W jego głowie jednak są to prawdziwe przyjaźnie, bo kilka tygodni później mówi o nich jak o swoich przyjaciołach. Kiedyś zastanawiałam się, czy z taką samą łatwością będzie nawiązywał kontakty z dziećmi w Polsce. Okazało się, że tak. Podobnie jest pewnie z większością dzieci. Język jest dla nich jedynie narzędziem do komunikowania się. Nie postrzegają go jeszcze, jak niektórzy dorośli, jak coś, co może być postrzegane jako cecha naszej tożsamości. Oznacza to, że problem
akcentu, błędów i niepoprawnej wymowy nie ma takiego znaczenia, jakie może mieć u nas. (I tym lepiej!)
Znaczenie polskich znajomości
Kiedy kilka lat temu zdałam sobie sprawę z tego, że Jasiek ma swoje własne życie towarzyskie, byłam zarówno wzruszona, jak i dumna z jego coraz większej samodzielności. Podobnie jest z polskimi kolegami. Bardzo się cieszę, że potrafi dostosować się do sytuacji. I że mimo, iż mieszka w innym kraju, nie widzi różnicy między dziećmi tutaj i tam. (Bo przecież taka różnica nie istnieje. A mogłaby istnieć jedynie w głowie.) Dzięki temu, pomału Jasiek tworzy swoje własne więzy z Polską. Nie tylko z naszą rodziną, ale także z osobami spoza niej. Sprawi to, mam nadzieję, że pobyty w Polsce nie będą kojarzyły mu się jedynie z Dziadkami, Ciocią, kinem i rurkami z bitą śmietaną (i z Muzeum Wojska Polskiego). Zwiększy także ochotę Jaśka na wyjazdy do Polski, gdzie będzie chciał spotkać się z kolegami, tak ważnymi w jego wieku. Jak większość dzieci woli on bowiem spędzać czas na zabawie z rówieśnikami niż w towarzystwie dorosłych.
Z czasem Jasiek nabierze emocjonalnego stosunku do Polski. A może i już nabrał? Bo kiedy wracając do domu w samolocie zapytałam go, czy jest Polakiem, czy Francuzem, odpowiedział mi, że jednym i drugim po połowie. Coś ścisnęło mnie wtedy w gardle. Zwycięstwo! (Poprzednio mówił, że nie może być Polakiem, bo przecież nigdy w Polsce nie mieszkał.)
Nauka języka dzięki kolegom
Innym plusem kontaktów z rówieśnikami jest oczywiście szlifowanie języka polskiego. Nie tylko dlatego, że podczas
zabaw (i gier) uczymy się szybciej i w przyjemniej. Ani dlatego, że nie mamy świadomości nabywania nowych umiejętności i presji, żeby je przyswoić. Dzięki obcowaniu z kolegami (i koleżankami), dla których polski jest językiem ojczystym, dziecko absorbuje ich sposób mówienia, słownictwo, wyrażenia i struktury odpowiednie dla swojego wieku. Zamiast mówić, „jak stary”, bo go mamusia nauczyła poprawnej literackiej polszczyzny. (Czasem bawi mnie, kiedy Jasiek mówi „Słucham?”, gdy czegoś nie dosłyszy, zamiast zwykłego „Co?”, może niezbyt grzecznego, ale na pewno bardziej potocznego i ogólnie uznanego.)
Bardzo dobrze to ujęłaś, nie ma to jak kontakty z innymi dziećmi w Polsce. Szkoda tylko, że tak trudno jest utrzymać z nimi kontakty na odległość: od czasu do czasu jakaś kartka (bo moje maili jeszcze nie piszą: 6 i 8 lat), to nie to samo. Ale potem, jak się w Polsce spotkają, to widać, że o sobie nie zapomnieli.
Tak, dokładnie! A poza tym takie kontakty tworzą dodatkowe więzi z Polską, co sprawia, że dzieci dobrze się tam czują! Same plusy! Pozdrawiam serdecznie, Izo!
Ciekawy wpis, kontakty z rówieśnikami z Polski sa bardzo ważne dla dwujęzycznego dziecka:)
Dziękuję, bardzo ważne, nie tylko dla umiejętności językowej, ale także dla stworzenie więzi emocjonalnej z krajem☺. Pozdrawiam serdecznie!
Super, że tak łatwo poznaje nowe dzieciaki i język nie stanowi problemu. Poradzi sobie chłopak w życiu, możesz być spokojna 🙂
Też się cieszę☺. Mam nadzieję, że poradzi, ważne, że czuje się w Polsce jak u siebie i że ma tam kolegów☺. Pozdrawiam serdecznie!
Uważam to za super sposób na poszerzanie horyzontów dziecka. Jednak to co innego niż zwykła nauka i mocniejsza więź z językiem.
Tak, na pewno wiele to dziecku przynosi, nie tylko z punktu widzenia „językowego”, ale także społecznego☺. Pozdrawiam serdecznie!