„Zmienić strategię”, łatwiej napisać niż zrobić, prawda? I tak i nie. Wszystko zależy od tego, czego ona dotyczy. Wiele osób kontynuuje pracę, której nie lubi, pozostaje w związkach, które ich nie satysfakcjonują, spotyka się ze znajomymi, których towarzystwo coraz mniej im odpowiada. Albo też kontynuuje wysiłki w przekazywaniu dziecku języka polskiego (lub innego), które nie odnoszą oczekiwanych efektów. O ile trudniej jest zmienić pracę, męża / żonę, znajomych (o wiele prościej), o tyle zmienić strategię przekazywania języka mniejszościowego na co dzień wymaga dużo mniej wysiłku. I na pewno nie wywraca naszego świata do góry nogami. Dlaczego więc tak wiele osób kontynuuje, mimo że podświadomie czuje, że przydałaby się zmiana? I w jaki sposób wprowadzić zmianę?
Staramy się najlepiej jak możemy
Pierwsze pytanie: dlaczego nie zmieniamy, jeśli coś nam podpowiada, że powinniśmy? Że już najwyższy czas?
Często z powodu wygody codziennej rutyny, braku czasu, energii, motywacji… Przyczyną może być także podświadomy brak ochoty na kolejny wysiłek, bo zmianom towarzyszy większe zaangażowanie, w tym także emocjonalne. Powodów jest wiele i na pewno nie podlegają ocenie ani krytyce. Może nie jest to odpowiedni moment? Może w danej chwili priorytety są inne? Wszyscy znamy to z własnego doświadczenia (ile czasu zajęła nam ostatnia zmiany pracy…?) Każdy stara się i robi najlepiej, jak może w swojej sytuacji. W sytuacji, w której znajduje się tylko on i którą postrzega przez pryzmat własnych doświadczeń i własnej osobowości.
Odkładanie na jutro
Sytuacja jest nieco inna, kiedy mam świadomość konieczności zmiany, mam na nią ochotę, ale odkładam ją na później. Bardzo często (choć nie zawsze) to jutro nigdy nie nadchodzi. Bo życie codzienne, bo jeszcze nie dzisiaj, ale już niedługo, bo nie jestem jeszcze gotowa, choć chcę to zrobić… Tym bardziej, że na ogół mam wokół siebie dowody na to, że zmiana jest możliwa. Wiem, że jeśli się na nią nie zdecyduję, będę tego w przyszłości żałować (czasem już żałuję, że nie zdecydowałam się na nią wcześniej). W takim razie zmieniamy? Dlaczego nie?
Konkretne przykłady
I na bardzo konkretnym przykładzie, związanym z bliskim nam tematem. Mama „od zawsze” mówi do swojego dziecka po polsku. Pięcioletnie dzisiaj dziecko rozumie wszystko, co mama do niego mówi, ale odpowiada mamie po angielsku. Bo tak jest mu łatwiej. Mama mówi po polsku, dziecko po angielsku: dwujęzyczne rozmowy, które wielu rodziców zna z doświadczenia. Oznacza to, że wypadałoby zmienić strategię albo nawet podejście, skoro nie udaje się osiągnąć zamierzonego celu: rozmawiania z dzieckiem po polsku. Ryzyko? Minimalne, bo jakiejkolwiek zmiany by Pani A nie wprowadziła (zachowując język polski), dziecko nie przestanie rozumieć polskiego. Może być tylko lepiej: jedyną możliwą zmianą jest to, że dziecko zacznie więcej mówić po polsku. Warto spróbować, prawda?
Albo inny przykład: w trójjęzycznej rodzinie dziecko rozumie język mamy (francuski), bo mama używa go na co dzień. Natomiast nie zna języka taty (niemieckiego), bo tata zwraca się do dziecka w języku większościowym (angielskim). Tata chciałby, żeby dziecko rozumiało i mówiło po niemiecku, ale… „Jak tylko skończę prace na tym projektem, bo teraz nie mam do tego głowy.” „Zaczniemy po wakacjach, bo teraz jakoś się mam mało czasu…” „Jak już się zacznie uczyć w szkole, to będzie nam łatwiej.”
Zmienić strategię, ale jak?
Od razu, a nie w przyszłym tygodniu. Oczywiście „od razu” nie odpowiada dokładnie na pytanie „jak”, ale jednoznaczna odpowiedź jest niemożliwa. (Z powodu różnic w sytuacjach, osobowościach dzieci, sytuacjach rodzinnych.) Zmienić strategię od razu, krok po kroku, konsekwentnie. Próbować nowych pomysłów, jeśli nie są skuteczne szukać dalej, aż w końcu pojawią się oczekiwane efekty. Jedyną podpowiedzią, która przyda się każdemu rodzicowi jest słuchanie i obserwowanie dziecka, jego potrzeb i reakcji.
PS Powyższa refleksja dotyczy każdej dziedziny życia: jeśli coś nam nie odpowiada, zmienimy to, w miarę możliwości. Weźmy sprawy w swoje ręce i spróbujmy doprowadzić do tego, żeby nasza rzeczywistość odpowiadała naszym oczekiwaniom. Na ogół zajmuje to trochę czasu, ale szanse na sukces są większe, jeśli działasz niż jeśli unikasz zmian. Przynajmniej nie będziesz potem żałować, że czegoś nie zrobiłaś. Bo zrobiłaś, najlepiej jak umiałaś.
***
Jeśli Twoje aktualne podeście i wysiłki w związku z wielojęzycznym wychowaniem Twojego dziecka nie odnoszą oczekiwanych efektów i jeśli pragniesz je zmienić, ale nie wiesz, od czego zacząć, proponuję Ci moje wsparcie. W program wsparcia wchodzi ponad 80 propozycji zajęć (czynności i postaw) podzielonych według poziomu znajomości języka polskiego przez dziecko. Skontaktuj się ze mną i wytłumaczę Ci na czym on polega: anna(at)bilingual-kid.com
Jeśli powyższy artykuł zainspirował Was do refleksji, podzielcie się nią z nami w komentarzach 🙂 .
Warto działać, a nie uciekać od tego, a jak wprowadzimy zmiany to postępy powinny jakieś nastąpić
Nie można wciąż trzymać się tej samej strategii, warto czasami coś ulepszyć.
Najtrudniejsze jest uświadomienie sobie, że potrzebujemy dokonać zmian, jeśli uda nam się zrozumieć czemu tych zmian potrzebujemy, na pewno jest łatwiej ich dokonać.
Każda strategie musi być nieustannie monitorowana i analizowana, gdy coś dzieje się nie tak, jak zakładaliśmy trzeba wprowadzać procedury naprawcze 😉
Mi wydaje sie, ze zmiana strategi moze i bywa trudna, ale tez sporo uczy. Jesli bardzo zalezy nam na celu i to cokolwiek nim jest, warto miec plan. Nie mozna jednak zakladac, ze jest on idealny i czasem nalezy dokonac w międzyczasie kilku poprawek.