Dzisiejszy artykuł będzie inny, zupełnie inny niż poprzednie. Choć przecież dążenie do celu doskonale wpisuje się w przekazywanie naszym dzieciom ich języka mniejszościowego (polskiego, ale nie tylko). Chciałam zaproponować Wam refleksję nad tym, dlaczego niektórym rodzicom się to udaje, a innym nie. Uważam, że to argumentacja, którą Wam przedstawię, doskonale sprawdza się kontekście przekazywania dziecku języka mniejszościowego, podobnie jak i w innych dziedzinach życia. Oczywiście wielu Czytelników się ze mną nie zgodzi, nie szkodzi. Nie mam ambicji, żeby przekonać wszystkich, mam jedynie nadzieję, że niektórych z Was zachęci ona do refleksji. Jestem ciekawa Waszych reakcji. Zapraszam do lektury 🙂 .
Dążenie do celu a osiąganie celu?
Jaka jest różnica między osobami, którym udaje się osiągnąć to, do czego dążą, a osobami, którym się to nie udaje? Osoby, które osiągają zamierzone cele, robią to, bo nie dopuszczają możliwości, że może być inaczej. Bo zadecydowały one, że im się uda. Dlaczego? Kiedy decydujemy, że osiągniemy coś, robimy wszystko, żeby nam się to udało. W pewien sposób potwierdzamy podjętą decyzję naszą własną determinacją. Nie wychodzimy bowiem z założenia: „Zobaczę, czy się uda”, ale postanawiamy: „Uda mi się”. Różnica może wydawać się niewielka, jest jednak ogromna. Decydując o czym stanowczo i z determinacją, działamy na naszą podświadomość. A ona pomaga nam znaleźć w sobie zasoby, żeby do tego celu dojść.
Skuteczne dążenie do celu
Na czym polega skuteczne dążenie do celu ? Jest to proces składający się z kilku sukcesywnych etapów. Pierwszym jest powzięcie decyzji o tym, co pragniemy osiągnąć. Drugim jest działanie w celu osiągniecia tego. Trzecie to analiza używanych środków: przybliżają nas one czy oddalają od celu? Czwarty etap polega na zmianie naszego zachowania, dopóki nie osiągniemy upragnionego rezultatu.
„Decyzja o osiągnięciu pożądanego rezultatu wyzwala ciąg wydarzeń. Jeśli decydujesz dokładnie, czego chcesz, starasz się działać, uczysz się na podstawie swoich doświadczeń i zmieniasz swoje nastawienie, tworzysz również tę siłę życiową niezbędną do osiągnięcia celu. Gdy tylko zobowiążesz się do dążenia do celu, sposób na jego osiągnięcia ujawnia się.” (Tony Robbins „Awaken the Giant Within”).
A dwujęzyczne wychowanie?
W związku z dwujęzycznym wychowaniem mechanizm działa w ten sam sposób. Jeżeli od początku założymy, że nam się uda, zrobimy wszystko, żeby stało się to rzeczywistością. Pod warunkiem, oczywiście, że będziemy w to wierzyć. Kiedy jednak pojawiają się wątpliwości i zaczynamy dopuszczać możliwość, że może nam się nie udać (bo innym osobom się nie udało… ), nasza wiara w sukces automatycznie osłabia się. Pomimo, że nasze zachowanie (z pozoru) nie zmienia się, to to, co dotychczas robiliśmy, żeby osiągnąć nasz cel, zaczynamy robić z mniejszym przekonaniem. Pociąga to za sobą dwie reakcje. Z jednej strony zmierzamy do celu bez pewności na sukces, co sprawia, że zasoby, które mobilizujemy do osiągniecia go, są mniej skuteczne. Z drugiej strony nasze dziecko odczuwa to (dzieci są jak gąbki) i nie reaguje tak, jak byśmy tego pragnęli. To zasada samospełniającej się przepowiedni, o której pisałam na przykładzie Beaty i Floriana.
Zasoby znajdują się w nas
Zasoby do osiągnięcia celu są w nas. Oczywiście pewne sytuacje są prostsze, inne trudniejsze, każda jest inna i nieporównywalna. Jestem jednak głęboko przekonana, że jeżeli stawiamy przed sobą jakiś cel, to mamy w sobie zasoby, żeby do niego dojść. Bardzo trafna wydaje mi się następująca idea: „Jeśli naprawdę chcesz coś zrobić, znajdziesz sposób. W przeciwnym razie znajdziesz wymówkę.” (Jim Rohn) Z doświadczenia wiem, że wielu dwujęzycznym rodzicom brakuje wiary w to, że ich dzieci będą swobodnie mówiły w swoim drugim języku. Dlatego też praca nad ograniczającymi przekonaniami jest jednym z elementów programu wsparcia dla dwujęzycznych rodzin. Samemu często trudno sobie z nimi poradzić, a stanowią one pokaźną przeszkodę w dazeniu do celu.
Źródło : Tony Robbins « Awaken the Giant Within » Free Press, 1991
Jeżeli powyższy artykuł zainspirował Was do refleksji, podzielcie się nią z nami w komentarzach pod artykułem.
Pamiętam jak jedna nauczycielka w gimnazjum mówiła że jest diametralna różnica pomiędzy słowami uczyłam się, a nauczyłam się. Wydaje mi się że tak samo jest w dążeniu do celu. Podoba mi się odniesienie do dwujęzycznego wychowania dzieci.
Ciekawie jest ten temat napisany w tym tekście. Dążenie do celu jest bardzo ważne.
Na pewno ciężka praca popłaca, jeśli nie szuka się wymówek.
Ciekawe jak to jest że jednym wychodzi np nauka innych języków, innym nie. Dlaczego dzieci które są niejako wrzucone w dany język posługują się nim nawet jeśli się go nie uczą (w szkolnym rozumieniu nauki)? Czy to zależy od motywacji, okoliczności?
Te dzieci nie mają wyboru, bo potrzebują komunikować się z innymi. Uczą się z potrzeby i motywacji do kontaktów. Pozdrawiam serdecznie!
Często to słyszałam od moich rodziców jeszcze jak chodziłam do szkoły tą sentencję: „Jeśli naprawdę chcesz coś zrobić, znajdziesz sposób. W przeciwnym razie znajdziesz wymówkę.” Z perspektywy czasu wiem, że chcieli dla mnie dobrze 🙂
Masz całkowitą rację w tym poście, w pełni się z Tobą zgadzam.
Dążyć do celu można cale życie, ale warto zrobić wszystko, by do niego dotrzeć.
Nasze dzieci wychowują się w rodzinie dwujęzycznej. Mąż jest Hiszpanem. Na ten moment mieszkamy w PL, więc dla naszych małych dzieci (4 i 2,5 lat) ten język jest dominujący. Mój mąż widzę, że trochę się poddał i przestał wierzyć, że nasze dzieci będą kiedyś płynnie mówiły po hiszpańsku. Z tego powodu sam zaczyna mówić do nich mieszanką hiszpańsko-polską. Efekt jest taki, że dzieci mówią jeszcze mniej po hiszpańsku niż kiedyś. Choć wierzę w to, że mimo wszystko nauczą się w końcu również hiszpańskiego.
To prawda, ze wierzac, ze osiagniemy dany cel angazujemy sie inaczej w jego zdobywanie; bardziej pragmatycznie, koncentrujac sie na tym, co powinnismy zrobic i co jest w danym momencie w naszej mocy, mniej zyczeniowo, niz w przypadku celu, ktory chcielibysmy osiagnac, a w sumie nie wierzymy w to, czy nie wierzymy w samych siebie, ze uda nam sie do niego dobrnac. Dziekuje Aniu za ten wpis, dal mi sporo do myslenia na temat moich celow. No i fakt prawde powiedziawszy, juz nie wierze, ze uda mi sie nauczyc polskiego moje dzieci, wiec moje dzialania sa takie jak osoby, ktora robi cos, ale nie wierzy. Pozdrawiam serdecznie Beata
Bardzo ciekawy wpis. Czytałam wiele razy o problemach z dwujęzycznością dzieci i wiem, że jest to bardzo złożony temat
Bardzo wartościowy wpis.
Mój wnusio mówi w trzech językach, najważniejsze dla mnie, aby znał nie tylko język polski.
Ten problem dotyczy ogromną ilość rodziców i dzieci, bo znam rodziny, gdzie dziecko z Polski nie zna słowa po polsku.
Nie krytykuję, ale dobrze, gdyby dziecko znało kilka języków.
Muszę podrzucic ten wpis siostrze, ma dwójkę maluchów, z czego jedno już mówi. W zabawny sposób łączy polski i niemiecki 😀
przy wychowaniu dzieci (nie ważne, czy w jednym, dwóch, czy wielu językach) ważna jest też konsekwencja. Kiedy zaczynamy coś robić powinniśmy to kontynuować, a nie po jakimś czasie odpuszczać, a potem całkiem rezygnować.
Bardzo ciekawa uwaga… Faktycznie jest spora różnica pomiędzy dążeniem do celu a osiąganiem go. Ja sama często mam problem z jasnym wyznaczaniem dla siebie celu i na ogół kiepsko mi wychodzi z realizacją swoich założeń.
Zawsze stawiałam sobie za cel, żeby moje dziecko mówiło w dwóch językach do 7 roku życia. No i już niedługo zobaczymy, czy uda mi się ten cel osiągnąć.