Z cyklu : „Historie dwujęzycznych Rodzin”

Kontynuując cykl historii Mam, które wspieram w rozwijaniu umiejętności w języku mniejszościowym ich dzieci (inaczej mówiąc: moich klientek), chciałabym podzielić się z Wami historią Birgit i Mai*.

 Birgit pochodzi z Niemiec i mieszka we Francji ze swoim mężem i dwójką dzieci: siedmioletnią Mają i dwuletnim Adamem. Przypadek Birgit jest dość klasyczny: Maja stopniowo przestała używać języka niemieckiego w kontaktach z mamą. Na początku wplatała coraz więcej francuskich słów. Widząc, że Birgit ją rozumie, przestawiła się na francuski. W ten sposób rozmowy kontynuowały, a każda z nich mówiła w swoim języku.

Naturalna kolej rzeczy?

Taki stan rzeczy wydawał się Birgit normalny: była ona dla Mai jedyną osobą używającej na co dzień niemieckiego. Skoro córka spędzała większość czasu po francusku i w tym języku toczyło się jej życie społeczne, naturalne było, że zwracała się do mamy po francusku. Tym bardziej, że podczas pobytów w Niemczech, Maja przestawiała się na niemiecki. Kilka dni po powrocie, dziewczynka mówiła jeszcze po niemiecku, ale po około tygodniu, francuski brał górę.

Birgit skontaktowała się ze mną na skutek rady znajomej Włoszki. (Historię Giulii opowiem Wam kiedy indziej.) Odkrywszy, że istniała możliwość ponownego wprowadzenia języka niemieckiego w kontaktach z córką, postanowiła zrobić wszystko, żeby do tego doprowadzić. (Oczywiście nie wszystko, ale bardzo wiele.) Nie czuła się bowiem komfortowo w dwujęzycznych rozmowach z Mają. Miała wrażenie, że ładunek emocjonalny zanikał gdzieś po drodze, co sprawiało, że nie odnajdywała w ich relacji bliskości, którą widziała u innych mam i ich dzieci. Obawiała się także, że podobnie będzie z Adamem…

Dwujęzyczne rodziny

Plan działania w stosunku do Mai

Zaczęłyśmy naszą współpracę. Wspólnie z Birgit opracowałyśmy plan działania, nie tylko w stosunku do Mai, ale także do Adama. Po wielu próbach i przekonywaniach, Maja w końcu zgodziła się na wysiłek. Powoli, dzięki odpowiednio dobranych zajęciom język niemiecki zaczął pojawiać się coraz częściej w jej rozmowach z mamą. Najpierw pojedyncze wyrazy we francuskich zdaniach, potem krótkie zdania, po kilku tygodniach całe wypowiedzi. Wymagało to od Birgit ciągłej uważności i skupienia, ale dzięki jej determinacji, przywróciła delikatną równowagę we współistnieniu dwóch języków Mai. Pomimo, że wciąż pewne tematy (np. związane ze szkołą) były zarezerwowane dla francuskiego, coraz więcej innych dziedzin życia „przeszło” na niemiecki.

Niespodzianka dla mamy

Pewnego dnia, Birgit usłyszała Maję, mówiącą do Adama po niemiecku. Dziewczynka przygotowywała dla mamy niespodziankę. Tłumaczyła bratu, w jaki sposób powinien zwracać się do niej, jeśli chce, żeby było jej miło. Birgit, ze wzruszenia (jak mi potem opowiadała), oczy zaszły łzami.

To oczywiście nie był koniec wysiłków Birgit i Mai. Nic nie jest dane raz na zawsze, zwyczaje językowe ewoluują, w jedną lub w drugą stronę. Dlatego uwaga rodziców jest niezbędna, żeby utrzymać pożądane zachowania.

Birgit wspólnie z Mają wyznaczyły sobie wspólną nową misję: przyzwyczaić Adama do mówienia do nich wyłącznie po niemiecku. Ale co dwie głowy to nie jedna, a w razie trudności, wiedzą do kogo się zwrócić.

*Imiona zostały celowo zmienione 🙂 . A zdjęcie nie przedstawia Birgit i Mai.

 ***

Jeśli i Ty potrzebujesz wsparcia, żeby i Twoje dziecko zaczęło mówić po polsku, porozmawiajmy o tym. Umówmy się na rozmowę (oczywiście bezpłatną) (na przykład) przez Messengera, podczas której zobaczymy, w jaki sposób możemy wspólnie „zachęcić” Twoje dziecko do mówienia po polsku.

W tym celu, wystarczy, że wyślesz mi wiadomość mailem (anna (at) bilingual-kid.com) lub na Facebooku. Ustalimy termin, który Ci pasuje. To będzie pierwszy krok do sukcesu 🙂 .

 ***

Jeśli powyższa historia zainspirowała Was do refleksji, podzielcie się nią z nami w komentarzach pod artykułem.