Pośród lektur w związku z używaniem języka mniejszościowego / większościowego, natrafiłam ostatnio na ciekawą analizę Annick de Houwer, którą chciałabym się z Wami podzielić. Argumentuje ona (w oparciu o badania), że nieużywanie języka mniejszościowego przez dziecko może mieć negatywny wpływ na „dobrostan” w dwujęzycznej rodzinie. Oto trzy główne trudności, które wymienia w swoim artykule.
Język większościowy odpowiedzią na język mniejszościowy
Sytuacja analizowana przez autorkę jest następujaca: rodzic zwraca się do dziecka w języku mniejszościowym (polskim), a dziecko odpowiada mu w języku większościowym (angielskim, francuskim, niemieckim…). Mamy wtedy do czynienia z „dwujęzycznymi rozmowami”. Komunikacja może jednak przebiegać dość sprawnie, dzięki przyzwyczajeniu.
Trudności do pokonania
Annick De Houwer przytacza trzy dość wymowne przykłady trudności wynikających z nieużywania przez dzieci języka mniejszościowego.
- Pierwszą trudnością jest tworzenie się niepożądanego emocyjnego dystansu między dziećmi a rodzicami, spowodowanego brakiem wspólnego języka (w sensie dosłownym). (W oparciu o badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych w 2000);
- Druga trudność to ambiwalentny stosunek dziecka do własnej kultury i pochodzenia. Z jednej strony osoby z zewnątrz postrzegają dystans dzieci do ich korzeni, co jednak mniej problematyczne niż samo zjawisko emocjonalnego oddalenia od własnej historii. To ostatnie może zaowocować u dzieci trudnościami w konstruowaniu ich tożsamości.
- Trzecią niedogodnością jest trudność w kontaktach z rodziną rodzica mówiącego w języku mniejszościowym: dziadkami, etc. Pozbawia to dziecka ważnych dla jego rozwoju kontaktów, dostępnych dla dzieci mieszkających w kraju.
I co dalej?
Zgadzam się, że jest to dość negatywny obraz… Niestety zbyt często odnajduje on odzwierciedlenie w rzeczywistości. I co dalej? Te obserwacje stanowią punkt wyjścia dla autorki do szukania odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak wiele dzieci wychowanych w dwujęzycznych rodzinach wybiera posługiwanie się jedynie jedynym językiem. Znalezienie jej powinno pomóc w zaradzeniu sytuacji. Dotyczy to zarówno makro jak i mikro (indywidualnej) skali. Zrozumienie problematyki jest bowiem pierwszym krokiem do rozwiązania jej, a przecież o to właśnie nam chodzi, prawda?
***
Jeśli i Ty potrzebujesz wsparcia (jak wiele wielojęzycznych rodzin), żeby i Twoje dziecko zaczęło mówić po polsku, porozmawiajmy o tym. Umówmy się na rozmowę (oczywiście bezpłatną) przez Zoom lub Skype, podczas której zobaczymy, w jaki sposób możemy wspólnie „zachęcić” Twoje dziecko do mówienia po polsku.
W tym celu, wystarczy, że wyślesz mi wiadomość mailem (anna (at) bilingual-kid.com) lub na Facebooku. Ustalimy termin, który Ci pasuje. To będzie pierwszy krok do sukcesu 🙂 .
Źródło: Annick De Houwer „Why do so many children who hear two languages speak just a single language?”, Zeitschrift für Interkulturellen Fremdsprachenunterricht 25: 1, 7–26, 2020
***
Jeśli powyższy artykuł zainspirował Was do refleksji, podzielcie się nią z nami w komentarzach 🙂 .
Widzę w rodzinie ten dystans miedzy babci a wnukami. Super że pomagasz w tej kwestii.
U nas nie ma tego problemu. Jesteśmy rodziną mieszkającą w Niemczech. Córka chodzi do niemieckiej szkoły i nie ma problemu w posługiwaniu sie 2 językami. W domu rozmawia po polsku, w szkole po niemiecku.
Myślę, że to wszystko jest zależne od rodziców dziecka… Uważam, że nie powinni tego brać „do siebie”, gdy dziecko nie mówi ich językiem, a raczej spróbować dowiedzieć się, gdzie leży tego przyczyna…
Ciekawe badania, na pewno warto im się bliżej przyjrzeć
Pierwszy problem to właśnie utrudniony kontakt z bliskimi, bo nie można się porozumieć. Warto więc ćwiczyć się w języku obojga rodziców.
Mam w bliskim otoczeniu przykłady dzieci,które wtjechały razem z rodzicami zagranicę i teraz przyjeżdżają do Polski do dziadków,ale nie umieją się z nimi porozumieć. Smutne nawet dla mnie,jako dla postronnego obserwatora.
Bardzo ważne jest wsparcie i szukanie wspólnych rozwiązań.