Narodowość językowa? Pożyczyłam to wyrażenie od Eleny Ferrante, to tytuł jednej z jej kronik z książki „Kroniki przypadku”. Nie mogłam się powstrzymać, tak bardzo trafna wydała mi się refleksja o narodowości językowej. Narodowość językowa nie dotyczy jedynie pisarzy, odnosi się ona do nas wszystkich, bez względu na zawód, na miejsce urodzenia czy zamieszkania. Jednak dla osób wielo/dwujęzycznych ma ona dodatkowy wymiar. Zapraszam do rozważań zaproponowanych przez włoską pisarkę, które tutaj dla Was streściłam. 

Czym jest język?

Elena Ferrante pisze o swoim przywiązaniu do Włoch i sprzeciwia się schematom i uproszczeniom, które przyczyniają się do tworzenia stereotypowych wyobrażeń o różnych narodowościach. Na przykładzie Włochów jest to jedzenie pizzy i spaghetti, głośne mówienie i gestykulowanie, częste wykrzykiwanie „Mamma mia”. Dla Eleny Ferrante, bycie Włoszką sprowadza się do mówienia i pisania po włosku. Ale wbrew pozorom jest to o wiele więcej niż by się mogło zdawać. Czym jest język? To zestawienie historii, geografii, życia duchowego i materialnego, wad i zalet nas, którzy żyjemy dzisiaj oraz wszystkich, którzy tym językiem mówili przed nami. A także sztuki i literatury. Elena Ferrante porównuje słowa, gramatykę, ortografię… do narzędzi, do skalpela rzeźbiącego myśl. Wspaniałe porównanie. (Koncept nawiązujący do artykułu, w którym wyjaśniałam, w jaki sposób język wpływa na sposób myślenia, a sposób myślenia na język.)

Narodowość językowa

Narodowość językowa jako jedyna akceptowalna możliwość

Dla Eleny Ferrante używanie narodowości językowej („jestem Włoszką, bo piszę po włosku”) to jedyna możliwość na określenie swojej narodowości. Inne sposoby kojarzą jej się z nacjonalizmem, szowinizmem, ze zjawiskami, których cechami jest wykluczanie albo dominacja… Narodowość językowa, wprost przeciwnie. Zachęca do dialogu, do przekraczania granic, do patrzenia poza granice… Może nawet to zacierania granic?  

Bohaterowie naszych czasów?

Tłumacze są dla Eleny Ferrante bohaterami. Dzięki nim my, czytelnicy, możemy podróżować poprzez różnojęzyczne literatury. Jednocześnie (w kontekście języka włoskiego, ale także każdego innego) włoskość podróżuje po świecie, wzbogacając go swoimi wartościami. W podobny sposób świat i jego językowe bogactwo odbija się na włoskim i przekształca go. Tłumacze przenoszą nas wewnątrz innych państw, kultur, cywilizacji, biorąc pod uwagę najróżniejsze wrażliwości, często oddalone od siebie nawzajem.

Pisarka zwraca uwagę na ważny fakt, o którym często zapominamy. Urodziła się we Włoszech przez przypadek. Tak jak my, w większości, urodziliśmy się w Polsce, a nie gdzie indziej. Porównuje ona ten przypadek do upadku do studni. Bardzo obrazowe porównanie. Jednojęzykowej studni. Jedynie dzięki tłumaczom, możemy z tej studni wyjść. I poznać świat wokół niej. I stać się jego częścią.

PS Myślę, że sytuacja jest nieco inna w przypadku osób wielojęzycznych. Sami wygramoliliśmy się ze studni. Nie tylko ze względu na literaturę, ale na samo życie. Bo ono, dzięki naszej znajomości języków, daje nam inne możliwości. („Inne” nie znaczy lepsze.) Na tyle dla nas atrakcyjne, że nie mogliśmy się im oprzeć 🙂 .

Z czym kojarzy Wam się narodowość językowa? Jakie refleksje inspiruje? Podzielcie się nimi z nami w komentarzach pod artykułem.