Kiedy myślę o dzieciństwie, od razu przypominają mi się dobranocki-wieczorynki. Wieczorny rytuał: sympatyczny film o 19-tej, w naszym wypadku, podczas kolacji. Dwadzieścia minut telewizji dziennie było dla dzieci dobrą proporcją czasu spędzanego przed ekranem w stosunku do innych zajęć. Dobranocki z mojego najwcześniejszego dzieciństwa to przede wszystkim „Bolek i Lolek”, „Reksio” i „Miś Uszatek.” „Muszę pokazać je Jaśkowi”, pomyślałam, kiedy skończył cztery lata. (Dlaczego tak późno? Oto odpowiedź :).) Na początku obawiałam się (niepotrzebnie), że Jasiek uzna je za nie na czasie głównie ze względu na kolory i rodzaj animacji. W porównaniu z dzisiejszymi trójwymiarowymi filmami rysunkowymi, Bolek i Lolek mogą wypaść blado.
Ponad dziesięć serii przygód
Serie o Bolku i Lolku powstawały począwszy od lat sześćdziesiątych do połowy lat osiemdziesiątych. Stworzone przez Władysława Nehrebeckiego opowiadają perypetie dwóch chłopców Bolka i Lolka. Przeżywają oni zarówno zwyczajne podwórkowe przygody, jak i historie z pogranicza wyobraźni i fantazji. Dzieci łatwo utożsamiają się z bohaterami, bo ich przeżycia są im bliskie. Ponadto przenoszą je do innego wymiaru, o którym dzieci często marzą. W niektórych częściach pojawia się także koleżanka chłopców Tola (na prośbę żeńskiej publiczności). Większość serii o Bolku i Lolku jest bez głosu, co w kontekście nauki polskiego jest mało przydatne. Dlatego też polecam w pierwszej kolejności serie z dialogami, między innymi „Olimpiada Bolka i Lolka” i „Bolek i Lolek w Europie”.
Bolek i Lolek w filmach pełnometrażowych
Oprócz dziewięciominutowych odcinków, stworzono także filmy pełnometrażowe. Są to „Wielka podróż Bolka i Lolka” i „Bolek i Lolek na Dzikim Zachodzie”. Ostatnio oglądaliśmy z Jaśkiem „Wielką podróż”. (Bolek i Lolek udają się w podróż dookoła świata śladami Fogga, żeby zdobyć sumę pieniędzy zostawioną przez słynnego podróżnika). Nie tylko zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, ale także nauczyliśmy się kilku fajnych piosenek (w wykonaniu Alibabek).
Bohaterowie książek dla dzieci
Książki o Bolku i Lolku zaczęły ukazywać się w latach siedemdziesiątych z „Biblioteką Bolka i Lolka”. Zostały one opracowane przez Władysława Nehrebeckiego, Leszka Mecha i Alfreda Ledwiga. Począwszy od 2011 roku pojawiają się również opracowania zbiorowe: „Nowe przygody Bolka i Lolka”: Urodziny, Łowcy tajemnic i inne. Jako że historie napisane są przez wielu autorów, ich jakość także jest zróżnicowana. Dużo mniej sobie cenię opowiadania, w których mowa o grach komputerowych niż na przykład o wyprawach, baśniach czy teatrze.
Ponadczasowość przygód Bolka i Lolka
Na przygodach Bolka i Lolka wychowało się kilka pokoleń Polaków. Odniosły one sukces nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Były bowiem wyświetlane w wielu innych krajach. Dzięki swego rodzaju prostocie i przebijającej z nich szczerości, są one uniwersalne i ponadczasowe. Dla dzisiejszego odbiorcy mogą okazać się znakomitym powrotem do świata dziecka. Świata, jaki znaliśmy w naszym dzieciństwie: nieskomplikowanego i bezpiecznego. Nadają się one także dla młodszych dzieci, gdyż nie są straszne (no może oprócz „Ducha zamku lorda MacIntosha”), ale pogodne i pełne wiary w otaczający nas świat. Delektujmy się nimi bez umiaru.
Na pewno pamiętacie Bolka i Lolka:). Czy uważacie że ich przygody wciąż mogą zainteresować dzisiejsze dzieci? Jeżeli mielibyście ochotę podzielić się z nami Waszymi refleksjami na ten temat, serdecznie Was do tego zapraszam, poniżej w komentarzach artykułu.
Pamietam Bolka i Lolka z dziecinstwa. Tak samo jak Reksia, Koziolka Matolka i rozne polskie legendy. Dziekuje za przyjemna podroz w swiat dziecinstwa.
Dziękuję Zosiu! My też czytamy Koziołka Matołka, choć czasami muszę prostować niektóry przedawnione reprezentacje. Ale o tym kiedy indziej☺. Pozdrawiam serdecznie!
Oczywiście, że pamiętam! Uwielbiałam ich przygody:) Moja córka również bardzo je lubi:)
Czyli bez żadnej wątpliwości Bolek i Lolek są ponadczasowi! Zarówno dla chłopców, jak i dla dziewczynek☺. Pozdrawiam serdecznie!
Nie powiem, że Bolek i Lolek są moją ulubioną bajką z dzieciństwa, bo tak nie jest. Zdecydowanie bardziej lubiłem Reksia, a z kolei Misia Uszatka szczerze nienawidziłem, i w sumie nie wiem dlaczego?! Wszystkie te animacje są sędziwe, a ja raczej łapałem się na te nowsze jak Tabaluga czy Gumisie. A Fineasza i Ferba zdarza mi się nawet oglądać do dzisiaj, co prawda sporadycznie, ale zawsze. Zlikwidowanie wieczorynki uważam za skandal 😉 Nie wiedziałem, że Bolek i Lolek mieli swój pierwowzór książkowy. Pamiętam, że były dwa teamy. Team Bolka i team Lolka. Od zawsze byłem w teamie Lolka 😉 Te najnowsze bajki wydają mi się strasznie głupie, więc nic dziwnego, że Bolek i Lolek ruszają na podbój serc nowego pokolenia.
Dziękuję za Twój entuzjazm w stosunku do Dobranocek☺. Ja jakoś Reksia pamiętam dużo mniej niż Bolka i Lolka. W przypadku Bolka i Lolka najpierw był film, potem książka, choć na ogół jest odwrotnie. Zgadzam się, że Gumisie były fajne, ale nie były polskie, więc nie będą o nich pisać na tym blogu☺. Szkoda (dla dzisiejszych dzieci), że nie ma już Dobranocek… Dla mnie to była prawdziwa „instytucja” mojego dzieciństwa☺. Pozdrawiam serdecznie!