Niektórzy uważają, że oglądanie filmów jest skutecznym środkiem nauki języka. Jednak prowadzone na ten temat badania potwierdzają, że tak nie jest. Nie należy przypisywać filmom zbyt dużej roli, bo kontakt z językiem podczas ich oglądania jest bierny. Nie zachęcają one do interakcji, ale do pasywnego śledzenia obrazów na ekranie. Dobrze ilustruje to amerykańskie badanie zrealizowane wśród słyszących dzieci głuchych rodziców*. Jedyny kontakt dzieci z językiem mówionym odbywał się przez oglądanie telewizji. Nie mając innych bodźców do przyswojenia języka, te dzieci nie nauczyły się mówić. Autorzy badania podkreślają, że rolą języka jest komunikowanie się z drugą osobą. Chodzi o przekazywanie jej różnorakich treści: faktów, przemyśleń i uczuć. Podstawową funkcją języka jest więc funkcja społeczna. Polega ona na tworzeniu i umacnianiu związków międzyludzkich, do czego oglądanie telewizji czy filmów niestety nie pobudza.
Relatywne znaczenie filmów
Należy więc relatywizować znaczenie filmów i programów telewizyjnych w nauce języka. Nie znaczy to, że oglądanie filmów nie przyczynia się w żaden sposób do opanowania języka, ale nie powinno sie go przeceniać. Dzięki niemu dziecko może nabyć nowe słownictwo, poznać inne sposoby wyrażania się, akcenty, oraz zrewidować i utrwalić znane słownictwo.
Biorąc pod uwagę mój ambiwalentny stosunek do ekranów (artykuł: „Wpływ ekranów na rozwój dzieci”), uważam, że jeśli nie możemy ich uniknąć, to starajmy się zrobić tak, żeby przyniosły one dzieciom jak najwięcej korzyści. Dlatego radzę, żeby, w miarę możliwości, dziecko oglądało filmy czy programy telewizyjne jedynie po polsku. W ten sposób będzie ono mogło przynajmniej rozwinąć słownictwo i zdolność rozumienia języka.
Wybór filmów
Wybór filmów dla dziecka nie powinien być przypadkowy. Oczywiście, należy proponować mu filmy wartościowe i dostosowane do jego wieku, ale jednocześnie odpowiadające jego zainteresowaniom. Dzięki temu, nie poczuje się wykluczone ze społeczności klasowej, z powodu nieznajomości niektórych bohaterów filmowych, czy historii.
Jeżeli Wasze dziecko ma ulubione filmy, to wielorazowe oglądanie ich (w odstępach czasowych), okaże się korzystniejsze dla jego umiejętności językowych niż jednorazowy kontakt z filmem. W ten sposób nauczy się ono na pamięć zwrotów i wyrażeń używanych przez bohaterów (pod warunkiem, że są one poprawne). Następnie będzie mu łatwiej zastosować je w rozmowach po polsku.
Chciałabym jeszcze podkreślić, że lepiej unikać telewizji ze względu na reklamy. Radzę wybierać filmy na DVD albo wykupione bezpośrednio Internecie. Nie ma w nich promowania różnego rodzaju produktów i nie formatują one dzieci na kilkuletnich konsumentów.
* J. Sachs i M. Johnson „Language development on a hearing child of deaf parents”, w W. Von Raffler-Engel i Y.Lebrun, „Baby talk and infant speech”, Swets and Zeitlinger, Amsterdam, 1976
ca.
Jakie filmy Wasze dzieci oglądają? W jakiej proporcji są to filmy po polsku? Czy są to filmy polskie, czy zagraniczne? Jeżeli mielibyście ochotę podzielić się z nami Waszymi spostrzeżeniami, refleksjami albo uwagami na ten temat, serdecznie Was do tego zapraszam, poniżej w komentarzach artykułu.
Chyba tak jak we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek i umiar. Nie ma nic złego w tym, że dziecko obejrzy swoją ulubioną bajkę, jednak jak widzę, że jedyną „zabawką” dziecka staje się telefon, czy tablet, to jest mi zwyczajnie smutno. Wiadomo, że technologia się rozwija, pojawia się coraz więcej bajek, czy nawet aplikacji albo gier dla dzieci, ale szkoda odbierać najmłodszym także tych tradycyjnych zabaw. 😉 Ja z dzieciństwa najlepiej wspominam właśnie bieganie po podwórku, bawienie się w piaskownicy, czy rysowanie kredą po chodniku. 🙂 Trochę odbiegłam od tematu 😉 Ale właściwie to samo dotyczy nauki komunikacji, o której pisałaś. Oglądanie filmów nie wystarczy, a każdy z nas, czy to dziecko, czy osoba dorosła, jeśli uczy się jakiegoś języka oprócz teorii potrzebuje także praktyki, a to jest możliwe dzięki porozumiewaniu się z drugim człowiekiem.
Co do tematu osób głuchych, jako osoba ucząca się języka migowego, czuję się w obowiązku to napisać i zwrócić uwagę na słowo „głuchy”, którego większość słyszących nie chce i boi się używać. A to właśnie w taki sposób osoby niesłyszące chcą być nazywane. Określenie „głuchoniemy” jest dla nich obraźliwe, ponieważ nie są niemi. Mają swój język, tylko jest to język wizualno-przestrzenny. 🙂
Dziękuję za ciekawy komentarz! Tak nauka języka dzięki filmom nie jest najskuteczniejsza, bo brakuje kontaktu z drugą osobą. Od razu poprawiłam z „głuchoniemych” na „głuchych”, choć kiedy się zastanowię, wolę termin „niesłyszący”. Oczywiście, że nie są niemi, jedynie my na ogół nie znamy ich języka. A szkoda… Pozdrawiam serdecznie!
Pamiętam bajki z naszego dzieciństwa i cartoon network tylko po angielsku. Wydaje mi się, że wpłynęło to pozytywnie na moją późniejszą naukę angielskiego w szkole. Choćby przez osłuchanie się 🙂 Moje dzieciaki też oglądają bajki po angielsku i wiem, że samego języka się z nich nie nauczą, ale coś tam w głowie na pewno pozostanie 😉
I dzięki, między innymi, oglądaniu filmów w wersji oryginalnej z napisami, dzieci w Skandynawii łatwiej uczą się angielskiego☺. Pozdrawiam serdecznie!